Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/to-zboze.kobierzyce.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server933059/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 17
nki ledwie zakrywały tyłek, więc długie nogi były widoczne w całej okazałości. - Chodzi o moją siostrę, Cricket. Chciał pan z nią rozmawiać, a ja pana spławiłam. Prawda jest taka, że nie widziałam jej od kilku dni. I nie miałam żadnej wiadomości. To się czasem zdarzało, ale... boję się... - Dzwoniła pani do jej przyjaciół? Chłopaka? Sugar skinęła głową. - Czy zgłosiła pani zaginięcie? - Nie. Pomyślałam, że porozmawiam najpierw z panem. - Słucham. Usiadła na krześle i założyła nogę na nogę. - Nie zamierzam zanudzać pana historią mojej rodziny. Wie pan, że jesteśmy spokrewnieni z Montgomerymi i że oni mają ostatnio sporo problemów. To dlatego przyszedł pan do nas. Wie pan też, że sądzimy się z nimi o spadek po naszym dziadku. - On już od dawna nie żyje. Dlaczego dopiero teraz? - Bo majątek był zablokowany w funduszach powierniczych obwarowanych klauzulami. Część pieniędzy jest już rozdzielona, ale część została zatrzymana aż do czasu, kiedy umrą wszystkie dzieci Benedicta i ich małżonkowie. Reed nadstawił uszu. - Więc to tylko kwestia czasu. Dwójka jego prawowitych dzieci, Cameron i Alice Ann już nie żyją, tak samo Berneda i moja matka, która była... - Jego nieprawowitą córką. - Paskudne słowo „nieprawowitą” - zamruczała i zaczęła kołysać nogą, uderzając obcasem o stopę. - No więc wynajęliśmy prawnika, Flynna Donahue, żeby pomógł nam odzyskać należną część majątku. - Co to ma wspólnego z Cricket? - Nie jestem pewna, ale ostatnio miałam kilka przerażających telefonów. Początkowo je lekceważyłam. Pracuję w klubie, a to wiąże się z pewnym ryzykiem... zawodowym. Pełno tam świrów, niektórzy potrafią iść za mną aż do domu. Potrafią zdobyć mój adres, a nawet numer telefonu. Jestem raczej ostrożna, właściciel klubu też nie podaje nikomu naszych adresów ani telefonów, ale ci zboczeńcy zawsze znajdą sposób. Wystarczy przekupić kogoś z klubu, spisać numer rejestracyjny samochodu, cokolwiek. Ale ostatnio... To nie są telefony od zboczeńców, w stylu „Maleńka, dam ci to, czego naprawdę potrzebujesz”. Te telefony są. - straszne. Nie patrzyła na niego, wzrok miała wbity w podłogę, pocierała nerwowo ramiona. - Złe... to właściwe słowo. Wyczuwam, że są złe. To nie jakiś jurny palant, któremu staje, jak sobie pogada z tancerką, nie... te telefony są inne. - Podniosła głowę i spojrzała na niego. Była przerażona. Naprawdę przerażona. Przełknęła z trudem ślinę. - Boję się... Boję się, że ten zboczeniec mógł dopaść Cricket. Rozdział 24 Detektywie Reed, czy to prawda, że Berneda Montgomery została zamordowana w szpitalu?

– Wyjął z kieszeni zdjęcie uwięzionej O1ivii, podsunął jej pod nos. – Proszę, zobacz moją

nki ledwie zakrywały tyłek, więc długie nogi były widoczne w całej okazałości. - Chodzi o moją siostrę, Cricket. Chciał pan z nią rozmawiać, a ja pana spławiłam. Prawda jest taka, że nie widziałam jej od kilku dni. I nie miałam żadnej wiadomości. To się czasem zdarzało, ale... boję się... - Dzwoniła pani do jej przyjaciół? Chłopaka? Sugar skinęła głową. - Czy zgłosiła pani zaginięcie? - Nie. Pomyślałam, że porozmawiam najpierw z panem. - Słucham. Usiadła na krześle i założyła nogę na nogę. - Nie zamierzam zanudzać pana historią mojej rodziny. Wie pan, że jesteśmy spokrewnieni z Montgomerymi i że oni mają ostatnio sporo problemów. To dlatego przyszedł pan do nas. Wie pan też, że sądzimy się z nimi o spadek po naszym dziadku. - On już od dawna nie żyje. Dlaczego dopiero teraz? - Bo majątek był zablokowany w funduszach powierniczych obwarowanych klauzulami. Część pieniędzy jest już rozdzielona, ale część została zatrzymana aż do czasu, kiedy umrą wszystkie dzieci Benedicta i ich małżonkowie. Reed nadstawił uszu. - Więc to tylko kwestia czasu. Dwójka jego prawowitych dzieci, Cameron i Alice Ann już nie żyją, tak samo Berneda i moja matka, która była... - Jego nieprawowitą córką. - Paskudne słowo „nieprawowitą” - zamruczała i zaczęła kołysać nogą, uderzając obcasem o stopę. - No więc wynajęliśmy prawnika, Flynna Donahue, żeby pomógł nam odzyskać należną część majątku. - Co to ma wspólnego z Cricket? - Nie jestem pewna, ale ostatnio miałam kilka przerażających telefonów. Początkowo je lekceważyłam. Pracuję w klubie, a to wiąże się z pewnym ryzykiem... zawodowym. Pełno tam świrów, niektórzy potrafią iść za mną aż do domu. Potrafią zdobyć mój adres, a nawet numer telefonu. Jestem raczej ostrożna, właściciel klubu też nie podaje nikomu naszych adresów ani telefonów, ale ci zboczeńcy zawsze znajdą sposób. Wystarczy przekupić kogoś z klubu, spisać numer rejestracyjny samochodu, cokolwiek. Ale ostatnio... To nie są telefony od zboczeńców, w stylu „Maleńka, dam ci to, czego naprawdę potrzebujesz”. Te telefony są. - straszne. Nie patrzyła na niego, wzrok miała wbity w podłogę, pocierała nerwowo ramiona. - Złe... to właściwe słowo. Wyczuwam, że są złe. To nie jakiś jurny palant, któremu staje, jak sobie pogada z tancerką, nie... te telefony są inne. - Podniosła głowę i spojrzała na niego. Była przerażona. Naprawdę przerażona. Przełknęła z trudem ślinę. - Boję się... Boję się, że ten zboczeniec mógł dopaść Cricket. Rozdział 24 Detektywie Reed, czy to prawda, że Berneda Montgomery została zamordowana w szpitalu?

bliskość doprowadzała jego krew do wrzenia, sprawiała, że tętno przyspieszało. Nabrzmiał.
sobie.
– Chyba nie spodziewałeś się, że coś będzie.
trzymały gapiów na dystans.
Miała łzy w oczach. – A on mnie zostawił. Samą. A po śmierci Jennifer szukał ucieczki w
– Nie? – Zmarszczył brwi. – Słyszałem, że tu pracuje, a wisi mi kasę. Chciałem ściągnąć
– Znalazłam ją na progu. Nie było mnie, sprawdzałam zacinający się zamek w jednym z
– Chyba tak. – Jada podniosła głowę. – Miałam trzymać się z dala od policji, a już jak
wymiarze godzin. Akurat wsiadał do dżipa, nie zwracając uwagi na ból w plecach, gdy
Pewnie dostarcza jej towar. Lucy coraz częściej przypalała i Bóg jeden wie, co jeszcze
wygrała? Może wtedy popełni błąd.
nie potrafiła się wyciszyć, zwolnić. Nawet robiony na zamówienie luksusowy materac, kojący
206
bardzo wysoki, ale Delilah miała pieniądze. Była właścicielką połowy udziałów w szkole

dziewczyna.

– Może wpadła tu, gdy byłyśmy zajęte albo gdy był ktoś inny, ale na pewno nie jest naszą
Czy to prawda? A może tylko naprędce sfabrykowane kłamstwo, by wzbudzić
O, nie. Przerażona do granic obłędu O1ivia krzyczała i szarpała za pręty, ale jej dłonie
zawsze, gdy Bentz rozwiązywał trudną sprawę.
Bentza pobudził go do działania, a uwaga mediów była dla niego największą nagrodą.
– Pamiętam. – Była po trzydziestce, miała za sobą dwa rozwody, sprawiała wrażenie, że
Bliźniaczki i kobieta, która wpisuje go do terminarza. Bentz to niezłe ziółko.
że go wrabia, pokręciła głową. – Pewnie mi się to przyśniło.
– Naprawdę.
Usłyszał kliknięcie – odpięła pas bezpieczeństwa, pochyliła się nad nim i po ledwie
wydawały się zakurzone i zużyte.
nozdrza. Dokoła wirowały kłęby pary.
I pojechała... Dokąd? Bentz wymeldował się z SoCal Inn. Pewnie i tak pojechałabyś na
kumacie?
W panice walczyła dalej, usiłowała uwolnić się z uścisku. Na darmo; napastnik, silny i

©2019 to-zboze.kobierzyce.pl - Split Template by One Page Love